Dzisiaj pojawił się komunikat, który dla jednych jest informacyjną ciekawostką, a dla innych, paliwem do budowania sensacyjnych narracji. Amerykańska firma BlackRock zwiększyła swoje zaangażowanie w PZU do 5% głosów na walnym zgromadzeniu. Dla porównania wcześniej miała 4,988%. Czyli mówimy tu o zmianie kosmetycznej z punktu widzenia liczb, ale znaczącej, bo przekroczony został symboliczny próg 5%.

No dobrze, ale co to właściwie oznacza? Kim jest BlackRock? I czy rzeczywiście ktoś zza oceanu będzie teraz miał dostęp do naszych polis ubezpieczeniowych albo wpływ na polską gospodarkę? Spróbujmy uporządkować fakty i oddzielić realia od teorii spiskowych.

BlackRock – kto to właściwie jest?

BlackRock to największa na świecie firma zarządzająca aktywami, czyli w uproszczeniu – inwestuje pieniądze swoich klientów (głównie funduszy emerytalnych, firm ubezpieczeniowych, rządów i dużych instytucji finansowych). Obecnie zarządza majątkiem wartym ponad 11,5 biliona dolarów, to więcej niż PKB całej Unii Europejskiej. Firma oferuje fundusze inwestycyjne, doradztwo inwestycyjne oraz narzędzia do zarządzania ryzykiem.

To nie jest tajemnicza organizacja z mrocznych zakątków internetu, tylko notowana na giełdzie, ściśle regulowana instytucja finansowa, działająca w dziesiątkach krajów, w tym w Polsce.

Co oznacza 5% udziałów w PZU?

W świecie korporacyjnym 5% to tzw. próg znaczący, który wymaga ujawnienia, stąd komunikat. Taki udział nie daje BlackRock realnego wpływu na decyzje spółki, bo większość kontroluje wciąż Skarb Państwa. Ale oznacza to, że BlackRock jako inwestor instytucjonalny uznał, że PZU to spółka warta większego zaangażowania.

Nie mówimy tu o żadnym „przejęciu”, „wchodzeniu z butami” czy „sterowaniu z zagranicy”. Mówimy o inwestycji portfelowej. BlackRock nie zarządza PZU, nie siada przy stole zarządu, nie decyduje o strategii firmy. Kupując akcje, po prostu liczy na zysk z inwestycji, dokładnie tak samo jak każdy, kto kupuje akcje na giełdzie.

Skąd więc te kontrowersje?

BlackRock, jako gigant globalnych finansów, jest często wymieniany w różnych teoriach spiskowych i populistycznych narracjach, jako symbol „złej globalizacji”. Pojawia się w kontekstach ESG, klimatu, pandemii, cyfrowego pieniądza i praktycznie wszystkiego, co można wrzucić do worka z napisem „coś podejrzanego z Zachodu”.

Ale powiedzmy to wprost – większość tych teorii to mieszanka nieporozumień, uproszczeń i celowego budowania emocji. To, że ktoś ma udziały w spółce giełdowej, nie oznacza, że ją kontroluje. BlackRock ma udziały w tysiącach firm na całym świecie, również w polskich. To nie oznacza, że rządzą nimi zza kulis.

Dlaczego BlackRock inwestuje w PZU?

To najpewniej czysto ekonomiczna decyzja. PZU to jedna z największych i najbardziej dochodowych firm ubezpieczeniowych w Europie Środkowo-Wschodniej, wypłacająca regularnie dywidendy. Inwestycja w nią może być dla funduszu jak BlackRock po prostu dobrym interesem, zwłaszcza w czasach niepewności, gdy szuka się bezpiecznych i stabilnych aktywów.

To nie jest pierwszy raz, kiedy globalny fundusz inwestycyjny lokuje swoje środki w dużej polskiej spółce. To też nie jest sytuacja, w której ktoś z zewnątrz przejmuje kontrolę nad firmą ubezpieczeniową.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

POPULARNE